Po chwili położyli się na kocu i patrzyli na gwiazdy po czym Sakura zapytała:
-Kakashi,nikt nas tu nie zobaczy?
-Spokojnie,nikt tu nie chodzi.
-Ale wyczuwam czyjąś chakre.Nie wyczuwasz jej?-spytała zdziwiona.
-Jestem zbyt zajęty tobą a ty przestań być taka przewrażliwiona...
-Ale ja mówie poważnie...prosze cię chodźmy stąd...
-Jeśli chcesz...ale nie zaplanowałem nic więcej.
-Wystarczy mi że będziesz-powiedziała i uśmiechnęła się po czym wstała i spojrzała na niego.-No ruszaj się.
Kakashi wyciągnął tylko ręke w jej kierunku-a ta ręka to po co?
-Pomóż mi wstać-powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
-Kakashi czy ty czasem nie starzejesz się???-na te słowa Kakashi spojrzał na nią spode łba.-no dobra wstawaj-powiedziała ciągnąc go.Ruszyli powolnym krokiem w stronę wioski.Po jakimś czasie coraz mocniej wtulała się w Kakashiego i rozglądała co chwile.Hatake patrzył na nią z rozbawieniem.W końcu nie wytrzymał i zapytał:
-Sakura,boisz się czegoś?
-Ja dalej wyczuwam czyjąś chakre i nie poznaje jej.Możemy przyspieszyć tępa???
-No jasne.-wziął ją za ręke i pobiegli do domu.Będąc w domu Hatake Kakashi poszedł zrobić ciępłą herbate Sakura usiadła wygodnie na kanapie i zaczęła przeglądać co jest w telewizji.Chwile potem do pokoju wrócił Kakashi i postawił herbaty wraz z ciastkami na stoliku.Usiadł obok Sakury i objął ją ramieniem.Podczas oglądania filmu co chwile wybuchali śmiechem.Gdy film się skończył zapadła chwila ciszy w której oboje usnęli wtuleni w siebie.
U ANKO:
-Orochimaru możemy zrobić chwile przerwy? Jestem padnięta.
-Słyszałem że przyszłaś tutaj po moc...z tym tempem nie zdobędziesz jej nawet za 5 lat.
-Ale nie zaszkodzi mi drzemka.Nie spałam już 2 doby.
-Dobrze.Idź do siebie...za 30 minut widzimy się tutaj z powrotem.
-Hai.-powiedziała i ruszyła w strone korytarza.Idąc do pokoju myślała nad całą sytuacją w jaką się wpakowała.Kochała Kakashiego i wiedziała o tym,ale czuła coś także do Orochimaru.Nie chciała wracać do wioski,nie chciała cierpieć widząc GO.Szybko weszła do pokoju i padła na łóżko.Chwile jeszcze myślała patrząc w okno po czym usnęła.
U OROCHIMARU:
-Kabuto cholera trenuj ją za mnie!
-Ale dlaczego?
-Mówiłem ci to już wcześniej...wiesz doskonale że kiedyś ją kochałem...a teraz znów ją poznaje i dziwnie się przy niej czuje,tak inaczej niż zazwyczaj.
-Orochimaru a czy nie przyszło ci do głowy że przez spędzanie czasu na treningach zakochujesz się w niej?
-Przyszło i to mnie zaczyna przerażać.
-Czy ten wielki Orochimaru boi się miłości do dziewczyny?-zapytał zdziwiony.
-Nie.Ja boje się miłości do niej.Nie chce jej krzywdzić a patrzenie na nią tylko pogarsza moją psychike.Jak tak dalej pójdzie to się na nią rzucę.
-A gdzie ona teraz jest?
-Poszła się przespać.Dałem jej pół godziny snu a potem kontynuujemy trening.Dlatego każe ci mnie zastąpić.
-Przykro mi Orochimaru ale musze skończyć tworzyć truciznę.Zleciłeś mi to tydzień temu a jeżeli teraz przerwe cała twoja "trucizna" pójdzie w długą.
-To znaczy?
-Jeżeli teraz przerwe nie uda mi się już dokończyć tej trucizny.
-Dlaczego?
-Wszystko trzeba robić od razu.Nie moge na jakiś czas tego opuścić.Sam musisz z nią trenować.
-No to spróbuje.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Przepraszam was za 20 dniową nieobecność ale mam szkołe i pełno sprawdzianów.Mam nadzieje że rozdział się spodoba.
Pozdrawiam.Wasza Dark Debil
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuperowy :3
OdpowiedzUsuńZapraszam na prolog i konkursik na http://pat-w-akatsuki.blogspot.com
Jak ja kocham Twoje opowiadania :3 Pisz, pisz i jeszcze raz, pisz! ♥
OdpowiedzUsuń