-Kakashi,Sakura obudźcie się...trzeba ruszać-Gaara stał pochylony nad Kakashim,który powoli wybudzał się ze snu.Spojżał zaspany na niego,a następnie na śpiącą na jego ramieniu Sakurę.
-Trzeba ruszać-powtórzył.
Kakashi poruszył ramieniem i zaczął powoli budzić Sakure podczas gdy Gaara podszedł do Naruto i czekali na dwójkę która zbierała się już do wyruszenia.Po chwili biegli dalej w stronę Mostu Ciemności.
U OROCHIMARU:
-Kabuto,już czas.Jutro z rana wyruszysz do Konohy i przyniesiesz mi zwój o którym rozmawialiśmy.
-Oczywiście...zacznę pracować nad przemianą w Keiko.
-Kabuto,to nie wszystko.
-To znaczy?
-Idź do domu Kakashiego Hatake.Będzie tam zwój z pieczęciami rodziny Mitarashi.
-Ale po co ci ten zwój?
-Mam plan co do Kakashiego.
-Zdradzisz mi go czy będziesz zamknięty w sobie?
-Nie zdradze...to już moja sprawa...moja i Anko.
-Rozumiem.W takim razie pójde się przygotować.-powiedział odchodząc w stronę sali.Gdy zamknął za sobą drzwi Orochimaru wypuścił powietrze z ust i osunął się po ścianie na ziemie.Spojrzał na sufit i szepnął:
-Niedługo się znowu spotkamy.Obiecuje ci to.
Po chwili bezruchu wstał i powolnym krokiem ruszył do pokoju.Na nocnej szafce leżało jego zdjęcie z podopiecznymi.Wśród nich znajdowała się mala Anko.Orochimaru podszedł i ujął zdjęcie po czym usiadł na łóżku,a na podłogę upadła jedna łza.Męszczyzna nie radził sobie i było to widać .Odkąd jego ukochana zginęła zamknął się w sobie,zaczął unikać ludzi,zamykał się w sali treningowej na większość dnia bądź wcale nie wychodził z pokoju.Odłożył zdjęcie na szafkę i położył się twarz chowając w poduszce.
NASTĘPNEGO DNIA :
-Od tego momentu masz dokładnie tydzień,aby wrócić tu ze zwojami.Po tym czasie zabieram ciało Anko i przemieszczam się do kolejnej kryjówki.Najpierw chciałbym, abyś poszedł po zwój Mitarashi, a dopiero potem wdarł się po zwój dla mnie najważniejszy.
-Skoro jest najważniejszy to dlaczego mam najpierw iść do domu Hatake Kakashiego?
-Jakbyś zaczął myśleć to na pewno byś się zorientował że gdy tylko wykradniesz zwój i pójdziesz do domu Hatake to za Tobą pójdą ANBU. Nie będziesz miał jak uciec. A gdybyś najpierw poszedł po zwój Mitarashi to po wykradnieciu zwoju masz łatwą drogę ucieczki.
-Nie pomyślałem o tym. Dziękuję.
-Nie dziękuj mi tylko ruszaj. Pamiętaj że masz tylko tydzień.
-Rozumiem.
U KAKASHIEGO I SAKURY:
-Kakashi,ten most jest olbrzymi.Powiesz mi jak my mamy go zniszczyć do cholery?
Sakura stała przed Kakashim wymachując rękami w strone wielkiego mostu mającego może z 500 metrów.Chłopcy stali obok niej i zastanawiali się nad czymś czasami cicho chichocząc na widok sceny,która właśnie się rozgrywała.Bawiła ich wściekłość przyjaciółki i strach Kakashiego.
-Sakura uspokój się już i daj mi pomyśleć.Masz tam Naruto,na nim się wyżyj.
-Ej!!!-wtrącił się blondyn słysząc swoje imie.Gaara natomiast parsknął śmiechem słysząc całą rozmowe.
-A ty z czego rżysz?Siano widzisz czy konia masz w rodzinie?-Zapytał blondyn zwracając się do czerwonowłosego.
-Dobra uspokójmy się wszyscy i pomyślmy co możemy zrobić...-Kakashi stanął pomiędzy Naruto a Gaarą i zaczął się zastanawiać nad czymś.Nagle jakby ocknął się z transu i zaczął się śmiać.Wszyscy spojrzeli na niego ze zdziwieniem ale tylko Sakura podeszła i zapytała o co chodzi.
-To takie proste.Gaara,upuść cały piasek na most.Naruto,ty będziesz atakować wszystkim co masz od góry,natomiast ja i Sakura idziemy pod most i będziemy atakować od dołu.Gdy zobaczymy jakieś pęknięcia my wyniesiemy się spod mostu i pomożemy wam atakami z góry,żebyśmy się nie zawalili.Zrozumiano?
-Hai!-wykrzyknęli wszyscy i zajęli pozycje.Gaara zaczął uderzać piaskiem w most po czym zaczęły tworzyć się wgłębienia.Naruto stworzył około 1000 klonów i jednocześnie rzucali się z rasenganami.Sakura uderzała jak najmocniej potrafiła a Kakashi rzucał się z rarikiri.Nagle pojawiło się od dołu ogromne pęknięcie,po czym most zaczął zawalać się.Szarowłosy w ostatnim momencie złapał różowowłosą i odskoczył jak najdalej.Gdy tylko podnieśli się usłyszeli przeraźliwy krzyk przyjaciela,co nie oznaczało niczego dobrego.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Ehhh długo mnie nie było...nie dość że miałam problemy to nie miałam zbytnio weny do pisania i właśnie przeżywam chyba najważniejszy rok w moim życiu...dzisiaj nie miałam w planach pisania ale coś mnie naszło i to chyba był dobry pomysł.Nie było mnie z wami przez 3 miesiące a wy dalej tu zaglądacie <3 Dziękuje wam za to i przepraszam za tak długą nieobecność...mam nadzieję że więcej się to nie powtórzy <3
Pozdrawiam.Wasza
Dark Devil <3