czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 2

Wyszli z budynku i pobiegli do wioski liścia.Była godzina 15.30.O 18 Kakashi zarządził postój.Rozłożyli namioty na małej polance.Rozpalili ognisko po czym usiedli wokół niego. Naruto przytulił Sakure i wpatrzył się w płomień.
-Sakurka, może będziesz spała u mnie w namiocie?
-Naruto, nawet o tym nie myśl.Myślałam że się zmieniłeś a ty masz nadal tą samą głupotę w głowie.
-Po prostu cieszę się że wracasz.I obiecuje że następnym razem nigdzie cię nie puszczę.
-Naruto, nadal jesteś takim samym debilem jakim byłeś.Nie mam zamiaru ci dołożyć ale jeśli jeszcze raz powiesz jakieś głupstwo to obiecuje że stanie ci się krzywda.
Naruto przestraszył się słów przyjaciółki i szybko się od niej oderwał.Po chwili Naruto poszedł do namiotu i zasnął.Przy ognisku zostali już tylko Sakura i Kakashi.
-Sakura,co robiłaś przez te 5 lat?
-Parę rzeczy.Dużo trenowałam.Moim nauczycielem był A...Arashi Takanabu. Wyruszałam na misje jako medyk,a potem pracowałam z Kazekage.
-Dlaczego nie powiedziałaś że odchodzisz z wioski? Martwiliśmy się o ciebie.
-Nie chciałam się z nikim żegnać.Byłoby mi smutno zostawiać tu wszystkich i zacząć nowe życie.
-Aha.A wiesz że ostatnio Naruto prawie wrócił z Sasuke do wioski?
-Nie chce słyszeć o Sasuke. Lepiej żeby Naruto zaprzestał sprowadzania go.
-Dlaczego?
-Bo muszę go zabić.I nie wybaczę mu tego co zrobił.
-A co on ci zrobił?Dlaczego chcesz go zabić?
-Rok po przeprowadzce Arashi i ja zaczęliśmy chodzić.Kochałam go jak nikogo innego.Po 6 miesiącach poprosił mnie o rękę.Zgodziłam się.Byłam szczęśliwa,ale gdy poszliśmy na misje natknęliśmy się na Sasuke. Chciał mnie zabić,ale Arashi stanął w mojej obronie.Zaczęli walczyć na śmierć i życie.Zakończyło się na tym,że Sasuke zabił Arashiego.
-Przykro mi.Dlaczego kłóciłaś się z Gaarą?
-Bo...no bo ja z nim chodziłam przez ostatnie 2 lata.Zerwałam z nim tydzień temu bo na każdym kroku mi rozkazywał.
-Przy ludziach także?
-Przy ludziach byłam dla niego jak zabawka której można rozkazywać.A co ty robiłeś przez 5 lat?
-Tsunade dawała mi dużo misji.Chodziłem z Ino,ale szybko z nią zerwałem bo nie pasowaliśmy do siebie.A potem tylko misje rangi S.
-Ino nie pisała mi w listach że chodzicie.
-Nikt o tym nie wiedział poza Naruto,Hinatą i teraz tobą.
-Fajnie. Kakashi,mam do ciebie wielką prośbę.
-Słucham cię?
-Czy jak wrócimy do wioski mógłbyś mnie trenować?
-Jasne.Może chodźmy już spać.Jest późno a rano wyruszamy.
-Dobrze.Muszę się w końcu wyspać.
Oboje zgasili ognisko i poszli do namiotów.Sakura przebrała się i położyła w śpiworze.
Nie mogę znowu się w nim zakochać.Nadal mnie ciekawi jak on wygląda bez maski...PRZESTAŃ!!!
Przynajmniej będzie ze mną trenować.-Biła się jeszcze chwile z myślami po czym zasnęła.Rano obudziła się jako pierwsza.Wyszła z namiotu i poszła do lasu.Po pewnym czasie doszła do jeziorka.Po chwili namysłu rozebrała się i weszła do wody.Chwilę popływała po czym wyszła,ubrała się i poszła do obozowiska.

W NAMIOCIE CHŁOPAKÓW:

Kakashi leniwie otworzył oko.Usłyszał dziwny dźwięk więc dyskretnie wyjrzał z namiotu.Zobaczył Sakure wyżywającą się na drzewie.
Zmieniła się.To już nie ta mała Sakura która kilka lat temu uganiała się za Sasuke. I pomyśleć że gdyby nie on Sakura byłaby już mężatkom.-Ubrał się i wyszedł z namiotu.Szedł po cichu i stanął bardzo blisko Sakury.
-Cześć Sakura.Czemu wstałaś tak wcześnie?
Dziewczyna drgnęła czując ciepły oddech szarowłosego.
-Zawsze tak wstaje.O której wyruszamy?
-Jak tylko Naruto wstanie i zjemy jakieś śniadanie.Sakura...co ty właściwie robisz?
-Trenuje.Po śmierci Arashiego obiecałam sobie że pomszczę go i teraz trenuje rano i wieczorem.Może pójść obudzić Naruto?
-Ty sobie trenuj,a ja to zrobię.
Wszedł do namiotu i zaczął lekko szturchać chłopaka.Nic na niego nie działało więc postanowił użyć największego przysmaku blondyna.
-Darmowy Ramen!!!
Chłopak słysząc te dwa słowa otworzył oczy i szybko wstał.
-Gdzie ramen??
-Naruto,czy ty się nigdy nie zmienisz?
-Prawdopodobnie nie. Sakurcia jeszcze śpi?
-Ona już jest gotowa.Teraz trenuje.Zjemy śniadanie i wyruszamy.
-Okej.Za 6 minut będę gotowy.
-Tylko się pospiesz.-powiedział wychodząc z namiotu.Zjedli śniadanie,spakowali się i wyruszyli.Sakura biegła obok Naruto,a Kakashi biegł za nimi przyglądając się różowowłosej.
Wydoroślała.Stała się piękną kobietą,zaokrągloną tam gdzie trzeba...PRZESTAŃ KAKASHI!!!JESZCZE SIĘ ZNOWU W NIEJ ZAKOCHAJ I TYLE BĘDZIE.
Dobiegli do wioski po 5 godzinach. Naruto poszedł do siebie,a Kakashi wraz z Sakurom poszli do biura Hokage. Przed gabinetem zapukali,a gdy tylko usłyszeli symboliczne "wejść" otworzyli drzwi i pewnym krokiem weszli do środka.
-Tsunade-sama,wróciliśmy.-powiedziała uśmiechnięta Sakura.
-Bardzo się cieszę.A teraz w sprawie mieszkania...Sakura,czy wiesz gdzie mieszka Kakashi?
-Tak,a co?
-Na przeciwko będziesz miała dom.
-Dziękuje,że znalazłaś mi mieszkanie w tak krótkim czasie.
-Sakura,przecież wiesz że jesteś dla mnie jak córka.
-A ty dla mnie jak matka.Ale mam jeszcze jedną sprawę.
-Słucham?
-Chodzi o to,że od paru lat Uchiha Sasuke próbuje mnie zabić.On...zabił już pewną osobę,która dużo dla mnie znaczyła.
-Kim była ta osoba?
-Arashi Takanabu.
-Kim dla ciebie był?
-Na początku był moim nauczycielem od zajęć medycznych.Rok potem byliśmy parą,a po 6 miesiącach poprosił mnie o rękę.Ale niestety ślub się nie odbył ponieważ Arashi zginął.
-Sakura,dlaczego nic wcześniej nie mówiłaś?Bardzo ci współczuje bo wiem co to znaczy stracić ważną osobę ale dlaczego nic nie wiedziałam o zaręczynach?
-Nie chciałam o tym mówić.Tylko Ino wiedziała o Arashim z tej wioski.
-W takim wypadku dobrze się stało że dostałaś dom obok Kakashiego.
-Dlaczego?
-Bo na wszelki wypadek Kakashi pomoże ci z Sasuke. A teraz jeśli to wszystko możecie wyjść.
Pożegnali się z Hokage i powolnym krokiem ruszyli w kierunku swoich posiadłości.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Mam nadzieję że spodobała wam się notka.Myślę że kolejna powinna być do piątku.

Pozdrawiam.Wasza   Dark Devil

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 1

Pewnego dnia różowowłosa kunoichi wracała do wioski ukrytej w liściach.Myślała o swoich dawnych przyjaciołach.Nawet nie zauważyła,kiedy była pod biurem Hokage. Zapukała ,a gdy tylko usłyszała symboliczne "wejść" złapała za klamkę i weszła do środka.
-Sakura,wróciłaś!!
-Tak,Tsunade-sama. Chciałabym wprowadzić się z powrotem do wioski.
-Oczywiście,a masz przy sobie walizki?
-Nie,zostały w wiosce piasku.
-Dobrze,w takim wypadku załatwię ci zaraz mieszkanie a ty pójdziesz po walizki.
-Dziękuję. Tsunade-sama...co u Naruto i Kakashiego-sensei?
-Zapytasz się ich w drodze do wioski piasku.
-Oni mają ze mną iść?
-Tak. A coś się stało?
-Możliwe że pokłócę się trochę z Kazekage.
-Czy coś się stało?
-Nie, nic.
-Dobrze. Shizune!!!
Nagle do pokoju weszła kobieta o ciemnych włosach ze świnkom na rękach.
-Tak?
-Powiedz Naruto i Kakashiemu żeby za godzinę byli pod bramą.Wyruszą do wioski piasku i nie mów że osoba,z którą pójdą to Sakura.
-Tak jest Tsunade-sama.
Po chwili dziewczyny nie było.
-Sakura,pójdziesz na grób swoich rodziców?
-Raczej tak. Trudno było mi się z tym wszystkim pogodzić ale jak widać dałam rade.
-Bardzo się cieszę.Jak było w wiosce piasku?
-Przez te pięć lat pracowałam jako medic-ninja oraz pomagałam Kazekage.Na początku trudno było mi oswoić się do wioski i nowych ludzi,ale po miesiącu dobrze się tam czułam.
Rozmawiały jeszcze pół godziny.Sakura pożegnała się z Tsunade i udała się pod bramę. Gdy doszła na miejsce nikogo nie było.Założyła na siebie czarny płaszcz i zasłoniła twarz kapturem.Nie chciała aby w tej chwili ktokolwiek wiedział o jej obecności.W pewnym momencie przed dziewczyną pojawił się dym.Wyszedł z niego Naruto i Kakashi.
-Przepraszamy za spóźnienie.Możemy ruszać?
Ta tylko skinęła głową i pobiegła. Kakashi i Naruto pobiegli zaraz za nią.Do wioski piasku dotarli w 8 godzin.Weszli do jednego z domostw. Naruto i Kakashi usiedli na kanapie i czekali na osobę towarzyszącą.Nagle usłyszeli kłótnie dochodzącą z pokoju,do którego weszła owa osoba.
-Gaara,zrozum!
-Nie zrozumiem!Zostajesz!
-Nie rozkazuj mi!To dlatego odchodzę!
-Nie rób tego!Nie pozwolę ci!
-To jest moje życie i mogę z nim robić co mi się żywnie podoba!
-Sakura,zaczekaj!
To imię zdziwiło obu chłopaków. Nie wiedzieli dlaczego ich przyjaciółka nie pokazała im się wcześniej.Gdy tylko drzwi się otworzyły i wyszła z nich Sakura (w kapturze oczywiście) Kakashi wstał i podszedł parę kroków bliżej.
-Sa...Sakura?To ty?
Dziewczyna zdjęła z głowy kaptur. Kakashi zaniemówił widząc swoją dawną uczennicę.
-Witaj Kakashi-sensei. Cześć Naruto-kun.
-Sakurcia!!!-krzyknął blondyn podbiegając do dziewczyny i przytulając ją.Nagle z pokoju wyszedł Gaara. Był smutny,co przykuło uwagę chłopaków.
-Gaara, przyjacielu,jak ja cię dawno nie widziałem.Co się stało?-spytał Uzumaki.Gaara tylko spojrzał na Sakure i odpowiedział:
-Nic...nie ważne. Przepraszam was,ale muszę się przewietrzyć.-powiedział po czym wyszedł na balkon.
-Co mu jest?-spytał w końcu Naruto.
-Ma problemy związane z moim odejściem.Ale nie chcę o tym rozmawiać.Wyruszamy jak najszybciej,tylko pójdę jeszcze na chwilę do Kazekage.
-Ok.Będziemy czekać.
Sakura wyszła na balkon i podeszła do Gaary.
-Gaara, wiesz że to nie miało by przyszłości.
-Ty tak sądzisz.Chciałem ci się oświadczyć.
-Co?!
-Wszystko miałem przygotowane,a nagle ty zrywasz ze mną.
-Bo ciągle mi rozkazujesz.Mi się tak łatwo nie żyło.Wychodziłeś rano,wracałeś w nocy.Widziałam się z tobą tylko jak musiałam coś w biurze załatwić i czasami rano.
-Bycie Kazekage nie jest proste.Jak kładłem się w nocy obok ciebie nie chciałem już nigdzie iść ale mam taki obowiązek.Czemu przez te 2 lata nic mi nie powiedziałaś?
-Bo próbowałam to jakoś znosić.To trudne kiedy twój chłopak rozkazuje ci na oczach wszystkich.
-Czy ty mnie jeszcze kochasz?
-Kocham Cię,ale nie możemy być razem.
-Sakura, proszę.
-Nie.Szkoda że Arashi nie żyje.
-Dlaczego?
-Bo w tej chwili byłabym już mężatkom i nie zakochałabym się w tobie.Nikt nie rozumie że kochałam go najbardziej na świecie.Dlatego zabije Sasuke i pomszczę Arashiego.
-Myślisz,że Sasuke da się tak łatwo zabić?
-Nie.Ale ciężką pracą osiągnę wszystko.
-Skoro mamy się rozstać to pocałuj mnie jeszcze jeden raz.Tak jak było wcześniej.
-Dobrze.Ale to będzie na pożegnanie.-powiedziała po czym namiętnie pocałowała go.Po chwili oderwała od niego swoje usta i powiedziała:
-Muszę już iść.
-Szkoda.Jak będziesz miała jakieś kłopoty to wezwij mnie.Zjawie się jak najszybciej.
-Dobrze.To cześć.
-Do zobaczenia.-powiedział do odchodzącej dziewczyny.Sakura weszła do pokoju i podeszła do chłopaków.
-Możemy już ruszać.Tylko szybko.
-Dobra. Sakura...miło że wracasz.
-Dziękuje Kakashi-sensei.
-Jeszcze jedna sprawa.Mówcie mi po prostu Kakashi.
-Postaram się.Możemy już ruszać?
-Teraz tak.
Wyszli z budynku i pobiegli do wioski liścia.  

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Na dzisiaj tyle.Mam nadzieje że spodoba wam się ten blog.